Akcja "Wisła", 1947 - kres wielokulturowej Grybowszczyzny
28 kwietnia 1947 r. Grupa Operacyjna „Wisła” ludowego Wojska Polskiego rozpoczęła Akcję "Wisła", kładąc kres wielowiekowemu zamieszkaniu ludności ruskiej - Rusinów, Łemków - w Beskidach.
Wysiedlenie mające znamiona czystki etnicznej dotknęło całej ludności łemkowskiej, niezależnie od poglądów politycznych, potencjalnych związków z ukraińskim podziemiem, czy poczucia przynależności etnicznej. Cytując IPN: "takie rozwiązanie wydawało się z wojskowego punktu widzenia prostsze, a jednocześnie pozwalało realizować stalinowską koncepcję Polski jako państwa jednolitego narodowo. [...]
W ramach operacji wybrane wioski były otaczane, mieszkańcy otrzymywali kilka godzin na spakowanie, a następnie byli przewożeni do punktów zbiorczych, skąd wysyłano ich koleją na poniemieckie ziemie zachodnie i północne. Osiedlano ich tak, żeby byli rozproszeni i nie stanowili na żadnym obszarze więcej niż 10 proc. mieszkańców. W ciągu trzech miesięcy na tzw. Ziemie Odzyskane przymusowo przesiedlono ponad 140 tys. osób."
W 1990 r. Senat RP potępił akcję, jednak nigdy nie zrobił tego Sejm.
W wyniku Akcji "Wisła" unicestwiono wieś Bieliczną (na fotografii), leżącą u stóp Lackowej, najwyższej góry Beskidu Niskiego, graniczącą ze Słowacją, tu powiat grybowski niegdyś graniczył z Węgrami. Na stokach Lackowej znajduje się źródlisko rzeki Białej, przepływającej przez Grybów. Mieszkańcy Bielicznej wyznania mojżeszowego chowani byli na cmentarzu w Grybowie. Do Grybowa co poniedziałek zmierzali Łemkowie i Żydzi na jarmarki. Po spaleniu i likwidacji Bielicznej na miejscu pozostała jedynie mała murowana cerkiewka i niewielki cmentarz, do dnia dzisiejszego jako jedyne, prócz owocowych drzew, świadczące o istnieniu wsi.
Długoletnim proboszczem Izb i Bielicznej (to była filia Izb) był ks. Dymitr Chylak. Za jego sprawą w dwudziestoleciu międzywojennym obie wsie w całości przeszły na prawosławie (ci Łemkowie, którzy dokonali konwersji, mawiają, że "wrócili do wiary ojców"). Ks. Chylak był Ministrem Spraw Wewnętrznych w Rządzie Ruskiej Narodowej Republiki Łemków z siedzibą w Florynce.
Część bielicznian wyjechało, pół-dobrowolnie, pół-przymusowo, na Ukrainę, już w 1940 i 1945 r., natomiast pozostałe rodziny zostały wysiedlone na Dolny Śląsk, głównie w okolice Radwanic k. Głogowa i Legnicy.
Wysiedleni na zachód Polski Łemkowie byli rozerwani ze swoimi rodzinami, które znalazły się w Związku Radzieckim.
"Brat mojej Babci - Karol Brejan, który urodził się w Izbach, w 1939 r. brał udział w kampanii wrześniowej, potem przeszedł z Andersem cały szlak bojowy i... nie był wysiedlony, bo do Polski z Anglii wrócił w 1948 r. i przyjechał już w okolice Legnicy - rodzina była już wysiedlona. Miał żonę - Olgę Płaskoń-Brejan z Bielicznej, która wyjechała podczas wojny na Ukrainę. Zeszli się ponownie dopiero po 30 latach" - opowiada Seweryn Kosowski, Łemko o korzeniach w Bielicznej i Izbach. Karol Brejan, weteran Armii Andersa, jest autorem publikowanych w j. łemkowskim wspomnień wojennych, "Moja długa druga wojna światowa 1939-1948", które będziemy jeszcze przybliżać na stronie Sagi Grybów.
"Jakoś nie myślałem, że wojna może naprawdę wybuchnąć. Pierwszego września stało się to faktem, a mnie sądzone było wrócić z niej dopiero po ośmiu latach, po przewędrowaniu Europy wschodniej, od Morza Czarnego prawie do Morza Białego, krajów Bliskiego Wschodu w Azji, północnej Afryki i potem znów w Europie, Włoszech, Francji, aż do Anglii.
Olga została sama. Rok później mąż napisał do niej list ze Związku Radzieckiego. Potem słuch o nim zaginął. Z rodziną męża mieszkała do lata 1942 roku. Kiedy zachorowała i leczyła się w Krynicy, postanowiła wrócić do rodziców do Bielicznej. Losem młodej ni wdowy, ni mężatki zainteresował się miejscowy proboszcz. Ksiądz Dymitr Chylak o pomoc zwrócił się do Czerwonego Krzyża.
- Ksiądz powiedział, że odpowiedź, czy mąż żyje, powinna dotrzeć najdalej za rok, ale ja po trzech tygodniach wyjechałam z rodziną - wzdycha staruszka.
Był rok 1945 i Łemków ogarnęła druga fala przesiedleń na Ukrainę. Oprócz Płaskoniów z Bielicznej wyjechało jeszcze siedem rodzin. Trafili w okolice Tarnopola. Najpierw przydzielono im gospodarstwa, jednak w 1950 roku ziemie skolektywizowano i gospodarze stali się pracownikami kołchozów.
Wiadomość z Czerwonego Krzyża, że Karol żyje, ksiądz Chylak zabrał ze sobą na Dolny Śląsk. Wysiedlony razem z wiernymi w ramach Akcji Wisła w 1947 roku, zamieszkał niedaleko Chobieni, małego miasteczka koło Lubina.
Rok później, po trudach wojennej tułaczki w poszukiwaniu rodziny w Legnickim Polu pojawił się Karol..."
(A. Rydzanicz "Droga przez rozłąkę", Archiwum Prasowe Lemko.pl)
Dziękuję Sewerynowi Kosowskiemu za przybliżenie tej historii.
Łemkowie są nieusuwalną i ważną częścią historii grybowszczyzny i Grybowa, dlatego już wkrótce sprawimy, że choć symbolicznie powrócą, w "Cichym Memoriale - Grybowskiej Sadze", projekcie murali Arkadiusza Andrejkowa na Ziemi Grybowskiej, którym towarzyszą publikacje i omówienie historii postaci na tle szerszych wątków historii Rzeczpospolitej.
Projekt powstaje dzięki ofiarności publicznej, pracy społecznej stowarzyszenia Saga Grybów, a także dzięki ogromnej uprzejmości właścicieli ścian i fotografii.
Link do zbiórki: https://pomagam.pl/cichymemorialgryb
Fot. i oprac. Kamil Kmak
Comments